środa, 8 lipca 2015

Ogródki działkowe miejscem na wakacje jak z dzieciństwa...:)

Jak zaczynałam pisać ten post to jeszcze panowały upały, w nocy sytuacja się trochę pozmieniała i za oknem pada deszcz. A chciałam, żeby było tak wakacyjnie, bo my właśnie urlopujemy... w mieście. Pierwsze wakacyjne dni spędzamy na ogródkach działkowych, gdzie oddajemy się relaksowi totalnemu.


Ogródki działkowe w mieście - jeszcze jak kilka lat temu rodzicie planowali zakup jednej z takich działek, razem z siostrą byłyśmy totalnie przeciwne i widziałyśmy je jedynie w czarnych barwach, bo za głośno, bo okradną, bo kto będzie miał czas żeby w kółko wyrywać chwasty. Po kilku latach, a szczególnie w momencie, gdy nasze rodziny zaczęły się powiększać i wzbogacać o nowych członków, zdanie zmieniłyśmy o 180 stopni. To raj na ziemi dla naszych dzieci i miejsce do którego można uciec z bloków. To często też miejsce wielu imprez rodzinnych, a w sezonie miejsce spotkań zaraz po pracy.

Dlatego też w 100% solidaryzuje się z protestującymi działkowcami i ich apelami przeciw likwidacjom tych zielonych wysp, bo faktycznie są bezcenne.

I tak ostatnie dni, a to bujaliśmy się na hamaczku w świeżo pomalowanych paznokciach, żeby było śmieszniej to T. też kazał sobie pomalować paznokcie - prawdziwe gender:)
A to malowaliśmy:

A to szaleliśmy w basenie:

i znowu bujaliśmy się na hamaku:

I jeszcze na innym hamaku:

Ogólnie rzecz biorąc sporo się bujaliśmy:) Ale nie tylko, bo nawet zrobiliśmy sobie stworki z włóczki, przy okazji dziergania żyrafki dla Greenfrog:)

A na koniec zadbaliśmy o nasze pomidorki, papryczki i słodkie marcheweczki:

Te ostatnie dni bardzo przypominają mi moje wakacje z dzieciństwa, kiedy to całe dnie spędzałam na działce u dziadka, gdzie wcinałam kwaśne porzeczki, robiłam placuszki z błota, zupę z liści buraków...

2 komentarze:

  1. Ja od kilku lat mieszkam na wsi, i mimo początkowych gorących protestów, teraz zaczynam to doceniać. Co prawda do znajomych i ukochanego miasta dosyć daleko a i kominukacja kiepska, ale za to jest tu zielono, mogę w każdej chwili wyjść i pochodzić boso po trawie czy poopalać się w bikini... też mamy swoje owoce, od kilku dni zbieramy porzeczki i robimy z nimi przetwory :)

    A te wszystkie zdjęcia, które wrzuciłaś - cudne, takie wakacyjne i przede wszystkim beztroskie! Oby jak najwięcej takich chwil. Ja też mam podobne wspomnienia z dzieciństwa, moi dziadkowie mają działkę na której jako maluch spędzałam mnóstwo czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa:) Ja mam nadzieję też niedługo ucieknę z bloków i będę miała swój kawałek trawniczka:) Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń