poniedziałek, 8 czerwca 2015

Uroczyste chwile na wakacjach... Ślub na plaży

Ostatni tydzień był dla mnie wyjątkowy, wspólny wyjazd rodzinny i świętowanie dnia mamy i dziecka w słonecznej Grecji. Pełen relaks i beztroska, oczywiście ograniczona o potrzeby dwu i pięciolatka, ale zawsze:)

Na wyjazd standardowo zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili, tym razem padło na wyspę Kos, położoną zaledwie kilka kilometrów od wybrzeży Turcji.





Rowerem przez wyspę Kos
A to co nas urzekło chyba najbardziej to niesamowite ścieżki rowerowe wzdłuż wybrzeża. Dzięki temu dni spędzaliśmy nie tylko na plaży lub basenie, ale właśnie aktywnie na rowerkach.

Na wyspie jest mnóstwo wypożyczalni i za 5-6 euro można mieć rower z siedziskiem dla dziecka w cenie, jako że Evcia na siedzisko jest już za duża to dla niej wypożyczaliśmy rower z przyczepką lub tandem. Co było rozwiązaniem wręcz idealnym, bo mała miała frajdę, a my większe poczucie bezpieczeństwa niż gdyby miała sama jechać na mniejszym rowerze (chociaż takie też były dostępne).



Część wyspy w której był nasz hotel był stosunkowo płaska, więc same wycieczki były przyjemnością, a widok palm i turkusowego morza to dawka niezapomnianych wspomnień ładujących baterie na najbliższe miesiące.



Ślub na plaży

Podczas tego tygodnia, mieliśmy też okazje być świadkami trzech ślubów na plaży, we wszystkich przypadkach były to śluby par brytyjskich. To doświadczenie i obserwacje z nim związane dały mi do myślenia. 

Zawsze towarzyszył mi w głowie obraz, że ślub na plaży w „ciepłym” kraju musi być czymś niesamowicie romantycznym i pięknym samym w sobie. Trochę te moje wizje zostały jednak zburzone, bo zamiast tego zobaczyłam grupę ok.60 słabo skoordynowanych, wakacyjnie nastawionych osób, dla których sam ślub był tylko przerwą pomiędzy drinkami z opcji AI, a kąpielami w basenie. Panny młode były za to spocone i wyraźnie rozczarowane zachowaniem swoich gości.

Co  w takim razie można by zrobić, aby ślub na plaży był jednak wydarzeniem romantycznym:

  • Po pierwsze niezwykle istotny moim zdaniem jest wybór pory dnia, celowałbym bardziej w godzinę 19 lub 20, niż 15-16. Temperatura jest dużo przyjemniejsza, a na samej plaży jest intymniej.
  • Intymność takiego wydarzenia to kolejny ważny element, ja zdecydowanie nie polecałabym dużych hoteli i plaż do nich przyległych. Tłum wczasowiczów wcale nie musi być tego dnia najbardziej pożądanym gościem. Lepiej też wybrać termin przed lub poza sezonem.
  • Strój – szpilki i bankietowe kreacje słabo się sprawdzają, piasek to zdecydowanie nie jest ich przyjaciel. 
  • Ilość gości, z tego co zauważyłam, to w tym przypadku opcja typu moje wielkie greckie wesele romantyczności nie sprzyja, a wpływ wakacyjnego kurortu na atmosferę robi swoje.

Tyle mogę powiedzieć czerpiąc jedynie z obserwacji:)

Tymczasem życzę Wam udanego i ciepłego tygodnia:)

2 komentarze:

  1. Mi się takie śluby kojarzą z niewielką ilością osób :) znajomi mojej sąsiadki włąśnie planują taki ślub na plaży w Grecji/Hiszpanii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że dla mnie ślub na plaży to trochę przerost formy nad treścią. Oczywiście może być on pięknym, romantycznym i wyjątkowym przeżyciem, ale jednak zbyt często oczekiwania rozmijają się z rzeczywistością;) Ładne zdjęcia z Kos.

    OdpowiedzUsuń